A z nawigacyjnej beczki to… | MADEinENDURO.COM - Long way to become RedBull Romaniacs...
Ze nie bylo jak smigac enduro z powodu zalegajacego sniegu to sie skupilismy na szerokopojetej nawigacji.
Zaplanowalismy sobie zajecia doszkalajace a ze trase trzeba bylo wczesniej obejsc to uderzylismy ze Swenem w teren jak to druh Boruh przykazal.
Zaczelo sie od google map jak to zwykle bywa a skonczylo sie na kompasie, odbiorniku GPS, papierowej mapie i mokrych butach, oczywiscie jak to druh Boruh przykazal…
Swen kical niedoscigle jak to mowia robiac balwanowe figle :)
Efektem bylo spotkanie z nawigacyjnym Fresh Meatem w postaci …. Stalkera
Na koniec padlo pytanie „Co wy tam Swen palicie?” :)
Podsumowujacy komentarz Stalkera Fresh Meata:
Dzięki serdeczne organizatorom za sobotnią zabawę, super pomysł i frajda ogromna. Jestem pewien, że te podstawy posługiwania się mapą, kompasem i GPS na pewno się przydadzą. Świetna pogoda a przede wszystkim towarzystwo. PAF i Swen – szacunek za zaangażowanie i organizację.
P.S. Nawigowanie nawigowaniem ale skąd ten ból pośladków
Ta dycha po wzgórzach jak dla mnie akurat:) Dzięki.
No ale teraz najwazniejsze….
Skoro dalismy rade te dwie impry sobie urzadzic i nawigowalo sie calkiem dobrze to postanowilismy nie poprzestawac na tym i zglosilismy druhy Boruhy na:
Nie dosc ze sie Swen troche porusza (ja mam na codzien w pracy up and down) to jeszcze sobie znowu ponawigujemy :)
Wyglada to tak ze w 7,5h mamy do odbebnienia 30km po oznaczonych punktach kontrolnych.
Niby proste ale jednak jak to Stalker powiedzial „ale skąd ten ból pośladków” a ja dodam od siebie…. i nie przespana noc :)
Brak komentarzy
Napisz komentarz